Krótki Wstęp
Kochani Czytelnicy,
nadszedł czas na ciąg dalszy mojej opowieści. W tej części dowiecie się o pobycie Ani w sierocińcu o wspaniałej nazwie ''Dom Marzeń''. Niestety miejsce o tak uroczej nazwie okaże się piekłem na ziemi. Z pozoru ładny budynek i życzliwy personel kryje przerażającą rzeczywistość, o których Ania ani pani Ludmiła nie śmiały sobie wyobrażać.
Zapraszam Was na drugą część mojego fanfika. To będzie jeszcze bardziej wzruszająca i dramatyczna część opowieści. Łzy podczas czytania gwarantowane. Z resztą sami mi napiszecie w komentarzach, czy uroniliście jakiś łzy podczas lektury.
Na kolejną część fanfika będziecie musieli trochę poczekać. Potrzymam Was trochę w niepewności zanim Ania trafi do nowej rodziny.
Do zobaczenia! I życzę wam udanej lektury!
2
Sierociniec
Kiedy dojechały na miejsce, Ania zobaczyła wysoki, stary budynek z ceglaną elewacją, dominujący nad okoliczną ziemią. Wysokie, ciemne dachy i okrągłe okna z drewnianymi kratami tworzyły charakterystyczny wygląd. Na samej górze widniał szyld z nazwą "Dom Marzeń".
- Może wejdziemy do środka? - zaproponowała Ludmiła.
- Trochę boję się tych krat, ale skoro uważa pani, że nie będzie mi tu źle, to powinnam zaufać, pomimo licznych obaw - wyznała nastolatka z lekkim wahaniem.
Gdy wyszły z samochodu, podążyły w kierunku drzwi. Nacisnęły przycisk na domofonie i po chwili drzwi się otworzyły. Wnętrza były przestronne, ale sprawiały wrażenie nieco zatłoczonych, z wieloma pokojami pełnymi łóżek, stolików i różnego sprzętu edukacyjnego. Ściany były pomalowane w pastelowe kolory, co nadawało przestrzeni ciepły i przytulny wygląd. W jednym z większych pomieszczeń znajdowała się duża biblioteka z wysokimi półkami, pełnymi książek i gier planszowych. Na podwórku rósł mały ogródek warzywny, gdzie dzieci mogły spędzać czas na świeżym powietrzu.
W końcu weszły do gabinetu dyrektorki ośrodka. Pani Helena Kowalska była elegancką i charyzmatyczną kobietą w średnim wieku. Gęste, brunatne włosy, upięte w kok, nadawały jej poważny i profesjonalny wygląd. Jej oczy były głęboko osadzone i błyszczały intensywnym, niebieskim kolorem, odzwierciedlając mądrość i doświadczenie. Miała na sobie delikatne, srebrne okulary na cienkich oprawkach, które podkreślały jej intelektualny wygląd. Delikatne, srebrne okulary na cienkich oprawkach podkreślały jej intelektualny wygląd. Dobrze skrojony żakiet i spódnica w klasycznym, eleganckim stylu dodawały jej autorytetu. Na szyi miała subtelny naszyjnik z małą perłą, a na palcu widoczny prosty, złoty pierścionek. Choć miała surową aparycję, jej ciepły uśmiech pełen życzliwości sprawiał, że dzieci czuły się bezpieczne i zaopiekowane.
- W czym mogę służyć? - odezwała się życzliwie pani Kowalska.
- Dzień dobry, pani dyrektor - przywitała się Ludmiła.
- Witam - dodała Ania z lekko spuszczoną głową.
- Chciałam, aby pani przygarnęła tę dziewczynkę i znalazła jej nową rodzinę.
- A co się zdarzyło? - zapytała kierowniczka placówki.
- Jej rodzice mieli wypadek samochodowy. Ona jedynie przeżyła. Powiedziała mi na pogotowiu, że choruje od dzieciństwa na padaczkę i nie ma więcej krewnych - wyjaśniała pielęgniarka.
- Rozumiem, to faktycznie przykra sytuacja. A jak ma na imię ta dama i ile ma lat? - dopytywała szefowa ośrodka.
- Mam na imię Kordelia i mam 12 lat - rzekła rudowłosa.
- Co ty mówisz Aniu? - szepnęła do niej Ludmiła.
- A więc masz na imię Anna - odparła pani Kowalska.
- Tak - odpowiedziała ze smutkiem panienka.
- W porządku, pani Ludmiło. Przyjmę dziewczynkę. Może pani się pożegnać i wyjść.. Moja podwładna się nią zajmie.
- Żegnaj Aniu, nigdy cię nie zapomnę i mam nadzieję, że odnajdziesz znów szczęście - szepnęła Ludmiła do młodej damy przez łzy.
- Też o pani nie zapomnę. Zawsze będzie pani w moim sercu jako bratnia dusza - dziewczynka również się rozpłakała.
Wówczas gdy przestały płakać, kobieta wyszła z gabinetu i powiedziała na odchodne przełożonej sierocińca:
- Proszę o nią dbać i znaleźć jej kochającą rodzinę. Do widzenia.
Drzwi gabinetu zamknęły się za nią.
❤❤❤
- Pani Grażyno! Proszę natychmiast tu przyjść - powiedziała Helena Kowalska przez telefon.
Nastolatka siedziała posłusznie na krześle ze spuszczoną głową i obie czekały. Po chwili do pokoju weszła Pani Grażyna, młoda kobieta o sympatycznym wyglądzie. Jej długie, blond włosy były związane w luźny kucyk, a zielone oczy błyszczały ciepłem i życzliwością. Jej urok podkreślała prosta, niebieska sukienka.
- Proszę Grażyno, oto Ania. Przygotuj dla niej pokój i zadbaj o to, żeby czuła się tu jak najlepiej – powiedziała dyrektorka.
- Oczywiście, szefowo. - Witaj, młoda damo. Pokażę Ci teraz Twoje nowe miejsce – odrzekła, uśmiechając się do sieroty.
Ania podniosła głowę i zobaczyła serdeczny uśmiech podwładnej dyrektorki, co dodało jej otuchy. Wstała i ruszyła za nią przez korytarze pełne dzieci, które bawiły się i śmiały.
- To będzie Twój nowy kąt – rzuciła opiekunka do swojej nowej podopiecznej, otwierając drzwi do jasnego i przytulnego wnętrza. W środku znajdowało się łóżko z kolorową pościelą, biurko z lampką, a na ścianach wisiały kolorowe obrazki namalowane przez dzieci.
- Mam nadzieję, że Ci się tutaj spodoba. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zawsze możesz do mnie przyjść – dodała kładąc rękę na ramieniu swojej wychowanki.
Dziewczynka poczuła się trochę spokojniejsza, wiedząc, że jest ktoś, kto się nią zaopiekuje. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju, czując mieszankę smutku i nadziei.
❤❤❤
Następne dni były bardzo trudne dla Ani. Najgorsze jej obawy sie urzeczywistniały. Każdego ranka, gdy wstawała, Pani Grażyna wręczała jej szarą sukienkę i zawsze znajdowała dla niej różne zadania do wykonania, głównie w ogródku. A to podlewanie roślin, pielenie, albo wyrywanie chwastów. Pewnego dnia sierota poprosiła swoją opiekunkę:
- Czy mogłabym dostać sukienkę w trochę weselszym kolorze? Ta jest zupełnie bez wyrazu. Nawet wyobrażanie sobie, że są na niej kolorowe kwiatki, nie pomaga.
- Przecież twoi rodzice nie żyją. Musisz nosić żałobę - zakomunikowała surowo opiekunka.
- A czy chociaż mogłabym, jak skończę pracę w ogrodzie, zajrzeć do biblioteki i poczytać książki?
- Co ci przychodzi do głowy, głupia dziewucho! Jeśli chcesz znaleźć nową rodzinę, to musisz na to zapracować, a nie marnować czas na fikcyjne bzdury! - krzyknęła do swojej podopiecznej.
- Dlaczego jest pani dla mnie taka nieprzyjemna? - zapytała szlochając. - Ja bardzo lubię czytać, a nawet wymyślać różne opowieści. Na wsi robiłam to bardzo często.
- Nie gadaj tyle sieroto, tylko bierz się do pracy, inaczej nikt cię nie będzie chciał! krzyknęła Grażyna.
I uderzyła dziewczynkę w policzek. Ania posłusznie wróciła do pracy w ogrodzie. Nie mogła jednak się skupić i wciąż płakała, gdyż wiedziała, że nie będzie jej tu dobrze. Nie miała tu żadnych bratnich dusz. Reszta dzieci się do niej nie odzywała. Wróciła do swojego pokoju i stanęła przy oknie pogrążona w myślach.
- Może inne dzieci boją się, że jeśli się ze mną zaprzyjaźnią, spotka je to samo, co mnie - pomyślała. - Współczuje im bardzo.
Miała nadzieję, że ona i reszta dzieci znajdą kochających ich ludzi i że kiedyś uwolnią się z tego koszmarnego miejsca, a straszliwe męki i prześladowania ze strony Pani Grażyny się skończą.
- Gdybym mogła być ptakiem i wyfrunąć z tej celi... - wyobraziła sobie, patrząc w chmury. - Gdzie jest pani, pani Ludmiło? Błagam o ratunek! - prosiła swoją jedyną bratnią duszę o pomoc, mając nadzieję, że kobieta ją usłyszy.
Pogrążyła się w rozpaczy, nie mogąc zasnąć. Czuła się wypalona, jakby wszystkie iskry życia zostały z niej wygaszone. Zabraniano jej pisania i czytania, a jej życie ograniczało się do wykonywania monotonnego, fizycznego trudu w ogrodzie. Za każdą drobną niesubordynację dostawała od opiekunki w policzek. Kiedy łzy w końcu przestały płynąć, wychowanka zasnęła, zanurzając się w świat snów pełen nadziei na lepsze jutro.
Przeczytałam- wzruszający opis trafienia Ani do sierocińca. Opis wyglądu pani dyrektor sierocińca, opiekunki dziewczynki, surowe traktowane dziewczynki- między innymi uderzenie w policzek. Opis obowiązków w ogrodzie.Marzeniem dziewczynki było lepsze jutro. 🥰👍
OdpowiedzUsuńCzyli rozumiem, że ci się podobało? Jeśli, tak bardzo się cieszę. Ale na trzecią część musisz trochę dłużej poczekać, bo muszę skończyć czytać kilka książek i dodać najnowsze recenzje na moim drugim blogu.
Usuń👍
OdpowiedzUsuńSUPER
UsuńTwoja historia ma świetny klimat i mocno angażuje! Już w pierwszej części zauważyłam, że zdarzają się powtórzenia – żeby czytało się jeszcze lepiej, spróbuj je ograniczyć, używając synonimów albo skracając zdania. Dzięki temu tekst będzie płynniejszy i jeszcze bardziej wciągający! Poza tym fanfik jest naprawdę fajny i nie mogę się doczekać kolejnych części! 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie masz mi za złe, że jestem taka uszczypliwa! Fanfik bardzo mi się podoba. 😊
UsuńJakbyś mogła wyszczególnić jakie konkretne powtórzenia z pierwszej i tej drugiej części muszę poprawić. Masz rację, dlatego właśnie cię o to proszę. Bardzo się cieszę, że ci się podoba. Jestem ciekawa czy domyślasz się kto będzie matką Ani... 🤔. Oczywiście na podstawie obu części spróbuj zgadnąć, a ja ci powiem czy masz rację.
UsuńNie będę tu pisała szczegółowo, bo nie wypada, żeby inni to widzieli. Pamiętaj, że te komentarze są publiczne! Co do matki zastępczej, to niech to będzie niespodzianka, choć mam już pewne przypuszczenia, kto to może być :)
UsuńPrzecież komentarze można trwale usuwać. Ja skopiuję sobie to co mi wyszczególnisz, a komentarz potem usunę trwale, co ty na to? Jeśli nadal ci nie pasuje, możesz wysłać mi maila - helenkaheli22@gmail.com
UsuńSkoro masz przypuszczenia, to wkrótce się dowiemy czy myślimy o tej samej osobie. Ale podejrzewam, że tak.
Ok. W wolnej chwili spisze wszystkie moje spostrzeżenia i wyśle ci maila.
UsuńW porządku. Będę czekać.
UsuńWysłane! Zrobiłam to ze względu na nasze dawne czasy, ale przy kolejnych częściach będziesz musiała poradzić sobie sama – to jednak trochę pracy. Trzymam kciuki! 😊
UsuńDzięki twoim wskazówkom, wiem jak teraz pisać, aby było spójnie i bez dużych powtórzeń. Także spokojnie, kolejne części będę już pisać sama.
UsuńWidać dużą poprawę – tekst jest bardziej płynny i dopracowany. Opisy są ciekawsze, a powtórzenia mniej zauważalne. Wciąż można znaleźć drobne rzeczy do szlifowania, ale historia rozwija się w naprawdę dobrym kierunku. Świetna robota!
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będę szukać tych drobnych rzeczy, skoro opowieść się nadal podoba.
Usuń