Krótki Wstęp
Kochani Czytelnicy,
na pewno długo czekaliście na kolejną część mojej historii o rudowłosej dziewczynce. Uwierzcie mi warto było być cierpliwym. W tej części dowiecie się o wyborze szkoły dla Ani, pierwszych zajęciach na których pojawiają się problemy zdrowotne Ani - mam na myśli oczywiście padaczkę. Nieregularne podawanie leków w sierocińcu da o sobie znać, co skomplikuje relacje w klasie poza jednym chłopcem. Mimo wszystko dziewczynka zacznie marzyć o przyjaciółce od serca.
Zapraszam Was na czwartą część mojego fanfika. Mam nadzieję, że opowieść będzie się Wam coraz bardziej podobać i wciągać. Tym bardziej, że pojawią się chwile napięcia i wzruszeń.
Na następną część fanfika będziecie musieli trochę poczekać. Potrzymam Was znowu w niepewności zanim Ania znajdzie przyjaciółkę od serca.
Do zobaczenia! I życzę wam udanej lektury!
4
Nowa szkoła
Pewnego dnia Ludmiła wraz z Mateuszem, po śniadaniu, poprosiła Anię o rozmowę. Głównie mówiły tylko córka z matką, a ojciec tylko się przysłuchiwał.
- Czy ty przed śmiercią twoich biologicznych rodziców, chodziłaś do szkoły? - zapytała matka.
- Tak, ależ oczywiście. Osiągałam nawet wysokie wyniki - odparła.
- A nie chciałabyś pójść do nowej szkoły. Tu w Kwiatowej Przystani?
- Ależ oczywiście! Bardzo lubię się uczyć - rozpromieniła się Ania.
- W takim razie wybierzemy się dziś tam, na dzień otwarty i jeśli ci się spodoba, to Cię zapiszę - zakomunikowała pielęgniarka.
- No to za ile ruszamy? - zapytał Mateusz.
- Najchętniej chciałabym od razu - rzekła dziewczynka.
Cała trójka szybko się przygotowała i wyruszyła samochodem w stronę szkoły. Przemierzając ulice Kwiatowej Przystani, Ania nie mogła powstrzymać ekscytacji. Uśmiechając się, rozglądała się po okolicy, pełnej kwitnących kwiatów i tętniącej życiem. Gdy dotarli do szkoły, ich oczom ukazał się imponujący budynek z czerwonej cegły, ozdobiony dużymi oknami i eleganckimi łukami. Przed wejściem znajdowały się pięknie utrzymane rabaty kwiatowe i ławki dla uczniów. Przywitała ich uśmiechnięta pani dyrektor, Agnieszka Nowak. Była to wysoka, szczupła kobieta o krótkich, blond włosach i ciepłym uśmiechu. Nosiła elegancki, granatowy garnitur, który podkreślał jej profesjonalizm, a jednocześnie promieniał życzliwością.
- Dzień dobry, witam serdecznie! Nazywam się Agnieszka Nowak i jestem dyrektorką tej szkoły. Przeprowadzę państwa po budynku i opowiem o naszej placówce.
Pani Agnieszka pokazała im nowoczesne sale lekcyjne, przytulną bibliotekę z dużymi, wygodnymi fotelami oraz przestronne boisko, na którym dzieci biegały i bawiły się.
Oczy Ani błyszczały z zachwytu.
- Tato, mamo, to jest najpiękniejsza szkoła, jaką kiedykolwiek widziałam! - powiedziała, podskakując z radości.
Pani Agnieszka uśmiechnęła się ciepło.
- Cieszę się, że ci się podoba, Aniu. Tutaj zawsze dbamy o to, żeby dzieci czuły się dobrze i miały najlepsze warunki do nauki.
Rodzice Ani wymienili się zadowolonymi spojrzeniami.
- Wygląda na to, że znaleźliśmy idealne miejsce dla naszej córki - wyznała mama nastolatki.
Ania nie mogła się doczekać, kiedy zacznie naukę w nowej szkole. Już wyobrażała sobie, jak codziennie biega po boisku z nowymi przyjaciółmi i zanurza się w książkach w przytulnej bibliotece.
- To będzie wspaniała przygoda - pomyślała, patrząc na kolorowe ściany i jasne sale lekcyjne. Nie mogła doczekać się pierwszego dnia w tej niezwykłej szkole.
❤❤❤
Nadszedł pierwszy dzień szkoły i Ania pełna entuzjazmu wkroczyła do swojej nowej klasy. Wszystko zapowiadało się wspaniale. W powietrzu unosił się zapach świeżej farby, a dzieci rozmawiały ze sobą, wprowadzając ciepłą, radosną atmosferę. Nauczycielka, pani Joanna, była kobietą w średnim wieku , o ciepłym i pogodnym wyglądzie. Miała krótkie, jasnobrązowe włosy, a jej jasnoniebieskie oczy były pełne zrozumienia i troski, co sprawiało, że dzieci czuły się przy niej bezpiecznie. Nosiła okulary o cienkich, złotych oprawkach, które dodawały jej wyglądowi profesjonalizmu. Często ubierała się w klasyczny, ale wygodny sposób. Tego dnia miała na sobie granatową sukienkę o prostym kroju, sięgającą kolan, oraz białą marynarkę, która podkreślała jej elegancję. Na nogach miała wygodne, czarne balerinki, idealne do przemieszczania się po szkole. Jej uśmiech zawsze był szczery i pełen ciepła, co sprawiało, że uczniowie chętnie do niej podchodzili z każdym problemem. Była doskonałym pedagogiem, która potrafiła stworzyć atmosferę wsparcia i zrozumienia w swojej klasie.
Nagle dziewczynka poczuła się bardzo dziwnie. Zaczęła się trząść, a jej oddech stał się szybki i płytki. Próba skupienia się na nauczycielce, która właśnie zaczynała lekcję, okazała się niemożliwa. Drgawki stawały się coraz bardziej intensywne. Pani Joanna, szybko zauważyła, że coś jest nie tak. Zatrzymała się w pół zdania, jej twarz wyrażała niepokój.
- Aniu, wszystko w porządku? - zapytała, podchodząc bliżej.
Ale dziewczyna nie była w stanie odpowiedzieć. Jej ciało zaczęło niekontrolowanie drgać, a oczy zamglone były przez łzy. Nauczycielka natychmiast wezwała pomoc przez interkom. Kilka minut później do sali wbiegła szkolna pielęgniarka wraz z dyrektorką szkoły, Marią Nowak . Widząc stan dziewczyny, pielęgniarka podjęła decyzję o natychmiastowym wezwaniu karetki. Pozostałe dzieci w klasie patrzyły przerażone na sytuację, nie wiedząc, jak zareagować. Dla wielu z nich był to pierwszy raz, gdy widzieli kogoś w tak poważnym stanie. Szkolny dzwonek ogłosił przerwę, a uczniowie w ciszy opuścili salę, dając ratownikom miejsce do działania. Ludmiła i Mateusz zostali natychmiast poinformowani o sytuacji. Gdy dotarli przejęci do szpitala, Ania była już pod opieką lekarzy. Wkrótce neurolog porozmawiał z nimi.
- Czy dziewczynka zawsze miała podawane leki regularnie? - zapytał lekarz.
Mama Ani zaczęła wyjaśniać:
- Ja i mój mąż jesteśmy rodziną zastępczą dla dziewczynki. Kiedy ją poznałam jej rodzice zmarli w wypadku samochodowym, a ja opatrywałam dziewczynce potłuczenia i rany. Wyznała mi wtedy, że choruje na padaczkę od urodzenia. Zawiozłam ją do izby dziecka w nadziei, że odnajdzie nowy dom. Poinformowałam szefową placówki, że dziewczynka cierpi na epilepsję. Niestety przy naszym następnym spotkaniu nastolatka opowiedziała mi o złym traktowaniu jej oraz o nieregularnym podawaniu leków. Gdy wraz z małżonkiem przygarnęłam dziewczynkę pilnowałam aby zażywała lekarstwa regularnie.
- A więc, znam już przyczynę - rzekł neurolog. - Takie przerwy w leczeniu mogą wywołać napady uogólnione, nawet z drgawkami - dodał.
- Co to oznacza panie, doktorze? - spytali rodzice Ani równocześnie.
- Trzeba wprowadzić silniejsze leki i obserwować dziewczynkę. Mogą z czasem występować też wyłączenia świadomości.
- Nie bardzo rozumiem - odparła Ludmiła.
- Wyłączenia świadomości, to kilkusekundowe zawieszenia. Człowiek patrzy w jeden punkt i na chwilę traci kontakt z rzeczywistością.
- Teraz pojmuję.
- Poza tym raz w roku trzeba wykonywać badanie EEG - zalecił lekarz.
- Oczywiście. Jeśli to już wszystko, to możemy zabrać dziewczynkę do domu? - spytała mama Ani.
- Ależ tak. Proszę również zapisać się na kolejną wizytę.
Rodzice rudowłosej pożegnali się z lekarzem i wyszli z gabinetu. Po chwili opuścili szpital wraz z córką i wrócili samochodem do domu. Tego dnia życie Ani zmieniło się na zawsze. Wsparcie rodziców i bliskich stawało się kluczowe, Zaś w szkole czekały nastolatkę kolejne przykrości.
❤❤❤
Następnego dnia, przed zajęciami rodzice Ani rozmówili się z panią Joanną. Ludmiła opowiedziała o wizycie u neurologa i zaleceniach.
- Rozumiem. Będę obserwować dziewczynkę podczas zajęć - obiecała.
- Proszę o delikatność. To bardzo wrażliwa dziewczynka - dodał Mateusz.
- Ależ oczywiście, zrobię wszystko co w mojej mocy - zapewniła nauczycielka, uśmiechając się ciepło.
Mateusz i Ludmiła pożegnali się i wyszli z sali. Chwilę później weszli uczniowie i zaczęły się zajęcia. Nauczycielka wpierw chciała wyjaśnić wczorajsze wydarzenia.
- Moi drodzy. Zapewne nie rozumiecie, co się wczoraj przytrafiło naszej nowej uczennicy, Ani. Otóż padaczka to choroba. Straszna, ponieważ przybiera różne postacie. To co wczoraj widzieliście, to były jej objawy. Przy odpowiednim leczeniu objawy maleją, ale niestety jest to choroba, z którą trzeba się zmagać całe życie. Także, jeśli zauważycie, jakieś niepokojące objawy u Ani, to proszę dajcie mi znać.
Klasa milczała uważnie słuchając. Ania nie mogła dłużej wytrzymać. Zasłoniła twarz i zaczęła płakać. Bała się reakcji rówieśników na przerwie.
Niestety, jej obawy szybko się potwierdziły. Wiele dzieci zaczęło unikać Ani, obawiając się, że jej choroba jest zaraźliwa lub po prostu nie wiedząc, jak z nią rozmawiać. Dziewczynka czuła się coraz bardziej samotna i izolowana. Jedyną osobą, która rozumiała jej sytuację, był Piotr, cichy i nieśmiały chłopiec, który również często czuł się wykluczony przez innych.
❤❤❤
Po powrocie do domu Ania opowiedziała rodzicom o trudach dnia. Czuła się wyczerpana emocjonalnie. Zaczęła w myślach marzyć o przyjaciółce od serca, która zaakceptowałaby ją taką, jaka jest, i dzieliła z nią radości i smutki. Ludmiła i Mateusz wysłuchali jej z troską i obiecali, że będą przy niej zawsze, wspierając ją na każdym kroku. Ania wiedziała, że mimo trudności, nie jest sama, a marzenie o prawdziwej przyjaciółce dawało jej nadzieję na lepszą przyszłość.
Super 🥰👍. Podobał mi się opis rozmowy Ani z rodzicami na temat nowej szkoły, opis nowej szkoły, pierwszy dzień szkoły. Mam nadzieję że dziewczynka znajdzie przyjaciółkę od sercach.
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć. Oczywiście, że ją znajdzie. Kolejna część będzie zatytułowana Przyjaciółka od serca. Do klasy przyjdzie nowa uczennica.
UsuńCudowna część! 🧡 Bardzo podoba mi się, jak wnikliwie opisujesz emocje Ani – czuć jej radość, ale też niepewność w nowym środowisku. Wątek zdrowotny dodaje historii głębi i sprawia, że kibicuję jej jeszcze bardziej! Nie mogę się doczekać kolejnej części. 😊✨
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć. Powoli zaczynam pracować nad kolejną częścią w której do klasy przyjdzie nowa uczennica.
Usuń